***Violetta***
On powiedział do mnie 'Violu' ,tylko tata, babcia i Angie tak do mnie mówią. Reszta mówi 'Violetta', a on od razu zdrobnieniem. Ooo! Jaki on słodki! A jaki przystojny, mądry, ... Violetta! Ogarnij się
dziewczyno! O boże! Czy ja się w nim zakochałeam?! Nie to niemożliwe! W tak krótkim czasie? A może..
-Słucham. - odpowiedziałam.
-Czy zatańczysz ze mną?
-Z chęcią.
Podał mi rękę i weszliśmy na parkiet (czytaj: podłogę). Leon złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Położyłąm ręce na jego ramionach. Byłam w siódym niebie. Tańcząc przyblizalismy się do siebie.
Pod koniec piosenki dzieliły nas milimetry. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, tak jak przedtem, a nasze usta prawie się stykały. Powoli przyciągaliśmy się do siebie. Dosłownie za chwilę się pocałujemy!
Jeszcze chwila, jeszcze moment i...
-Violetta! - to był tata. Nie miał kiedy mnie zawołac. Musiał własnie teraz?! Taka okazja może się więcej nie potórzyć, o on po prostu mi przerywa tą chwilę?! Mam ochotę go ukatrupić! Grrr..
Ja i Leon oderwaliśmy się od siebie. Dopiero teraz zobaczyliśmy, że wszyscy siedzieli za stołem i patrzyli się na nas. A my obściskiwaliśmy się i prawie całowaliśmy na ich oczach! BOŻE!
-Tak? - zapytałam udając głupią.
-Może raczyłabyś usiąść do stołu? Ty Leon tak samo. - rzekł, a w jego oczach było widać złość i gorycz.
-Yyy... Tak czemu nie? - powiedzieliśmy w tym samym czasie udając, że nic się przed chwilą nie wydarzyło.
Podeszliśmy do stołu. Leon kulturalnie wysunął mi krzesło, abym mogła usiąść. Po chwili sam usiadł. Zjedliśmy i rozmawialiśmy. Okazało się, że Leon jest uczniem Studia 21. Super! Bedę mogla codziennie
się z nim widywać!
***Leon***
No nie wierze! Przed chwilą prawie pocałowałem się z Violettą. Ja naprawdę się w niej zakochałem! I.. mam wrażenie, że ona we mnie tez. Tylko jedna osoba stoi nam na drodze do szczęścia - German.
No ale prędzej czy później będzie musiał zaakceptować fakt, ze jego córka nie jest juz dzieckiem, tylko piękną, mądrą, utalentowaną, słodką, miłą.. KOBIETĄ. Dobre jest to, że codziennie będę się z nią
widywał, bo chce się zapisać do Studio. Super! Na pewno się dostanie. Ma taki piękny i subtelny głos. Oby była w mojej klasie. Byłoby po prostu idealnie. O! Dostałem sms'a. Ciekawe od kogo?
Spojrzałem na ekran telefonu i zobaczyłem wiadomość od mamy : 'Leon, kochanie wracaj szybciutko do domu. Ja i tata musimy ci coś bardzo waznego powiedzieć. Całuję mama ' Ciekawe co to za
ważna sprawa? Ale to mało mnie obchodzi. Najbardzie dręczy mnie to, że teraz muszę iść do domu. Muszę odejść od niej, muszę odejść od violetty. Ale przecież się zobaczymy. W Studio. I.. dam jej swoój
numer.
-Violu.
-Co?
-Masz to mój numer pisz i dzwoń kiedy chcesz. - to mówiąc dałem jej karteczkę, na której był mój numer. - A teraz wybacz, ale muszę już iśc.
-Leon, proszę zostań jeszcze trochę. Będzie mi nudno bez Ciebie.
-Bardzo mi przykro, nie mogę. Mama napisała, że ma mi coś ważnego, bardzo ważnego do powiedzienia.
-No dobrze. Papa!
-Pa! - pocałowałem ją w policzek i odeszłem.
***Violetta***
Jaka szkoda, ze musiał już iść! Tak tu nudno bez niego.
Wieczorem
Urodziny były udane. Teraz siedzę na łóżku w swoim pokoju i piszę w pamiętniku.
'Dzisiaj były moje siedemnaste urodziny. Tata spełnił moją prośbę i zaprosił jakiegoś rowiesnkia. Ale jakiego! On jest taki przystojny. Po prostu się w nim zakochałam.' Następnie wzięłam z półki zdjęcie, które mu zrobiłam i wkleiłąm do pamiętnika. A oto śliczny on :
czwartek, 30 maja 2013
środa, 29 maja 2013
Pomysły
W komentarzach możecie pisac pomysły na ciąg dalszy moich opowiadań. Na pewno większaść z nich wykorzystam. Loffciam, Nicola :**
Rozdział III
***Violetta***
O Boże jaki on przystojny! To jego tata zaprosił? Nie wierzę. O ma takie oczy jak morska fala i usmiech taki piekny. Jego wargi są takie, że aż chce się je całowac! Przez pięć minut trzymalismy się za ręce i
patrzylismy sobie w oczy usmiechając się. To były najpiękniejsze pięć minut mojego życia! Ale musiało się kiedyś skończyć. ocknęliśmy się i zobaczyliśmy że mamy złączone ręce. Ja zabrałąm swoje do siebie
a on swoej do siebie. Wstaliśmy i chłopak powiedział :
-Violetta? Wszyscy na ciebie czekają. Chodź!
-Już. - w tym momencie założyłam kolczyk.
Przez chwilę zapadła cisza.
-Prze..przepraszam. Nie przedstawiłem się. Jestem Leon.
-A ja.. Violetta.
-Pięknie wyglądasz, Violetto. - czułam jak się rumienię.
-Dziękuję.
-To idziemy?
-Tak.
Wystawił rękę i zapytał:
-Pani pozwoli?..
-Ależ naturalnie. - oboje się zaśmialiśmy i wzięłąm go pod rękę.
Kiedy schodziliśmy po schodach wszyscy się na Nas patrzyli. A mój tata... Mojemu tacie szczęka po prostu opadła. Nie dziwie się. Jego córka idzie za rękę z chłopakiem którego poznała jakieś siedem minut
temu. Chociaż czuję jakbym znała Leona od dziecka.
***German***
No nie wierze! Violetta schodzi po schodach trzymając się z Leonem za rękę. A na dodatek ciągle się do niego uśmiecha. Czy jak Leon poszedł do jej pokoju wydarzyło się coś o czym powinienem wiedzieć?
Nagle usłyszałem znajomy głos:
-German! To ty?
-Angie! Stęskniłem się. - powiedziałem, ale myślami byłem gdzie indziej.
-German czy coś się stało?
-Spójrz! - wskazałem na Violettę i Leona. - Ona ma dopiero siedemnaście lat.
-Jest prawie dorosła. A poza tym Maria miała tyle samo lat kiedy poznała swojego księcia z bajki, czyli Ciebie.
-Myślisz że Leon... Leon to jej ksiażę z bajki?
-Chyba tak. Tylko spójrz na nią, spójrz na nich wyglądają na zakochanych w sobie.
-Ale Angie ona jest za młoda na chłopaka.
-Myślę, że za bardzo dramatyzujesz.
-Angie.
-Daj jej więcej swobody.
-Powinieniem?
-Tak! - krzyknęła.
-Dobra, dobra.
***Leon***
Kiedy zeszliśmy na dół do salonu poleciał wolny kawałek. Postanowiłem zaprosić Violę do tańca.
-Violu? - zapytałem z nutką troski w głosie.
I jak rozdział? Fajny czy nie? Odpowiedzi piszcie w komentarzu.
Całuski, Nicola :**
Prośba
Proszę Was jeżeli czytacie mojego bloga, komentujcie. Pokażcie, że tam jesteście. Proszę.
Pozrawiam, Nicola :**
Pozrawiam, Nicola :**
Rozdział II
Następnego dnia
***Leon***
Jestem już gotowy na przyjęcie. Prezent tez już mam. Mam nadzieję że jej sie spodoba. Nie wiem dlaczego ale przez cały czas o niej mysle. Nawet jej nie znam, a chyba się zakochałem. Czy to możliwe?
Dobra koniec zmartwień czas na imprezę.
***Violetta***
Ubrałam się w sukienkę którą wczoraj kupiłam razem z Angie. Tak sie ciszę że ją poznałam! Dała mi numer do babci Angeliki. Wczoraj do niej dzwoniłam i zaprosiłam ją na urodziny. Powiedziała że
koniecznie musi przyjść. Mówiłą też że tak dawno mnie nie widziała, że stęskniła się za mną, itp. Spojrzałam na zegarek : 16:10! Napewno wszyscy goście już na mnie czekają. Hehe ! Spóźniłam się na
własne przyjęcie. Dobra jeszcze założę kolczyki i już schodzę.
***German***
Gdzie ona jest? Wszyscy czekają już na nią w salonie, a jej nadal nie ma! A może... Może jej się coś stało! Trzeba to sprawdzić. Idę do niej. Właśnie wchodziłem na schody, gdy nagle usłyszałem znajomy
głos :
-German!
-Angelika! Jak miło, że przyszłaś!
-Jak mogłabym nie przyjść na urodziny własnej wnuczki, i to w dodatku siedemnaste urodziny. To taka szczęśliwa liczba!
-Tak! To w tym wieku Maria mnie poznała i..
-I się w Tobie zakochała! - dokończyła za mnie Angelika.
-Tak, to były czasy...
-Dobra, dobra koniec wspomnień, bo jeszcze się rozpłaczę. Chodź na chwilę, muszę z tobą porozmawiać.
-A.. Ale...
-Nie ma żadnego ale! - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę do kuchni.
A co z Violettą? W tej chwili zobaczyłem Leona.
-Leon!
-Dzień dobry panie Castillo!
-Nie czas na słówka grzecznościowe. Idź na górę do pokoju Violetty i sprawdź czy wszystko z nią okey.
-Oczyw.. - zaczął a ja mu przerwałem.
-Idź już i nie trać czasu.
***Leon***
Mam okazję ją poznać! Świetnie! Dobra idę. Weszłem po schodach i otworzyłem drzwi a tam zobaczyłem piękną... Co ja mówię piękna to za mało powiedziane! Zobaczyłem prześliczną, przecudowną
dziewczynę o kasztanowych włosach. Stała przy dużym lustrze i zakładała kolczyki, nucąc przy tym piosenkę.
Ahora sabes que
Jo no tiendo no que pasa
Simebargo se
No hay tiempo para nada
Nagle spadł jej jeden kolczyk. W tym samym czasie schyliliśmy się po niego. Nasze ręce się spotkały a ja poczułem że serce podchodzi mi go gardła. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Siedzieliśmy tak z 5 minut.
Patrzelismy sobie w oczy i usmiechaliśmy się. Nie widzielismy świata poza sobą. Nasze ręce się dotykały.
Jednak dodałam ten rozdział. Mam nadziję że podoba Wam się. Swoje opinie piszcie w komentarzach.
***Leon***
Jestem już gotowy na przyjęcie. Prezent tez już mam. Mam nadzieję że jej sie spodoba. Nie wiem dlaczego ale przez cały czas o niej mysle. Nawet jej nie znam, a chyba się zakochałem. Czy to możliwe?
Dobra koniec zmartwień czas na imprezę.
***Violetta***
Ubrałam się w sukienkę którą wczoraj kupiłam razem z Angie. Tak sie ciszę że ją poznałam! Dała mi numer do babci Angeliki. Wczoraj do niej dzwoniłam i zaprosiłam ją na urodziny. Powiedziała że
koniecznie musi przyjść. Mówiłą też że tak dawno mnie nie widziała, że stęskniła się za mną, itp. Spojrzałam na zegarek : 16:10! Napewno wszyscy goście już na mnie czekają. Hehe ! Spóźniłam się na
własne przyjęcie. Dobra jeszcze założę kolczyki i już schodzę.
***German***
Gdzie ona jest? Wszyscy czekają już na nią w salonie, a jej nadal nie ma! A może... Może jej się coś stało! Trzeba to sprawdzić. Idę do niej. Właśnie wchodziłem na schody, gdy nagle usłyszałem znajomy
głos :
-German!
-Angelika! Jak miło, że przyszłaś!
-Jak mogłabym nie przyjść na urodziny własnej wnuczki, i to w dodatku siedemnaste urodziny. To taka szczęśliwa liczba!
-Tak! To w tym wieku Maria mnie poznała i..
-I się w Tobie zakochała! - dokończyła za mnie Angelika.
-Tak, to były czasy...
-Dobra, dobra koniec wspomnień, bo jeszcze się rozpłaczę. Chodź na chwilę, muszę z tobą porozmawiać.
-A.. Ale...
-Nie ma żadnego ale! - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę do kuchni.
A co z Violettą? W tej chwili zobaczyłem Leona.
-Leon!
-Dzień dobry panie Castillo!
-Nie czas na słówka grzecznościowe. Idź na górę do pokoju Violetty i sprawdź czy wszystko z nią okey.
-Oczyw.. - zaczął a ja mu przerwałem.
-Idź już i nie trać czasu.
***Leon***
Mam okazję ją poznać! Świetnie! Dobra idę. Weszłem po schodach i otworzyłem drzwi a tam zobaczyłem piękną... Co ja mówię piękna to za mało powiedziane! Zobaczyłem prześliczną, przecudowną
dziewczynę o kasztanowych włosach. Stała przy dużym lustrze i zakładała kolczyki, nucąc przy tym piosenkę.
Ahora sabes que
Jo no tiendo no que pasa
Simebargo se
No hay tiempo para nada
Nagle spadł jej jeden kolczyk. W tym samym czasie schyliliśmy się po niego. Nasze ręce się spotkały a ja poczułem że serce podchodzi mi go gardła. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Siedzieliśmy tak z 5 minut.
Patrzelismy sobie w oczy i usmiechaliśmy się. Nie widzielismy świata poza sobą. Nasze ręce się dotykały.
Jednak dodałam ten rozdział. Mam nadziję że podoba Wam się. Swoje opinie piszcie w komentarzach.
Rozdział I
***German***
Nie chce, aby Violetta szła w ślady swojej matki, ale nie mogę też trzymać jej pod kloszem i wszystkiego zabraniać. Ona tak szybko dorasta. Tak bardzo przypomina mi Marię. Jest piękna i utalentowana.
A tak wogóle muszę iśc do domu Verdasa, mojego przyjaciela, z którym robię interesy. Jego syn Leon, ma tyle samo lat co Violetta, a ja obiecałem jej, że na przyjęciu będzie jakiś rowieśnik. Dobra jadę.
-Ramallo! Zawieź mnie proszę do Fredrica Verdas. - zwróciłem sie do przyjaciela.
-Oczywiście. - odparł.
Dojechaliśmy na miejsce w 20 minut. Ramallo został w samochodzie a ja zadzwoniłem do drzwi.
-Dzień dobry, Tereso. - powiedziałem, gdy kobieta otworzyła drzwi.
-O, witaj! Co Cie tu sprowadza?
-Przyszedłem do twojego syna.
-Do Leona? A co on ZNOWU narozrabiał?
-Nic nie narozrabiał, proszę się nie martwić. Po prostu chce z nim porozmawiać. Jak facet z facetam.
-Już go wołam.
***Leon***
Siedziałem na Facebooku i pisałem z Maxim, gdy nagle mama zawołała mnie do salonu. Zszedłem po schodach i zobaczyłem pana Castillo.
-Dzień dobry. - piowiedziałem
-Cześć Leon!
-To ja zostawie was samych. - powiedziała mama i wyszła.
Czego on ode mnie chce? Po co przyszedł? Czemu przez cały czas się na mnie patrzy i uśmiecha? W mojej głowie pojawiły się miliony pytań, na które nie znałem odpowiedzi.
-Słuchaj Leon. Właśnie wprowadziliśmy sie do Buenos Aires. Jade urządza mojej córce Violetcie przyjęcie z okazji siedemnastych urodzin. Obiecałem jej, że na imprezie pojawi się jakaś osoba w jej wieku.
Chciałbys może przyjsć?- zapytał.
Teraz juz znałem odpowedzi na pytania.
-Tak. Czemu nie?
-Dobra masz tu zaproszenie. A teraz już idę. Do widzenia.
-Do widzenia. - powiedziałem i poszłem do swojego pokoju.
Ciekawe czy ta Violetta jest ładna? Czy ma chłopaka? Czy... Co ja o niej tyle myślę? Nawet jej nie znam. Ale wkrótce poznam i wtedy.. Dobra Leon ogarnij się!
***Violetta***
Mam nadzieję, że tata spełni moją prośbę i zaprosi jakąś osobę w moim wieku. A może już to zrobił? Ciekawe kogo zaprosił? Może jakiegoś chłopaka? Z 'marzeń' wyrwał mnie dzwonek do drzwi. otworzyłam
i zobaczyłam w nich dorosłą kobietę. Miałą blond włosy, które falowały się na wietrze.
-Dzień dobry. Jestem Angie. A ty jesteś Violetta? - zapytała a ja juz wiedziałma ż eto moja ciocia.
-Ciociu! - rzuciłam jej się na szyję.
-Violetta!
Zaprosiłą ją do swojego pokoju. Opowaidałam jej o swoim zyciu a ona mi o swoim. Okazało się że w szkole do której chce chodzić Angie pracuje. Swietnie. bardzo długo gadałyśmy, a potem poszłyśmy do
centrum handlowego. Miałyśmy wybrać dla mnie sukienkę na urodziny. Po kilkugodzinnej wycieczce o sklepach wybrałam biało-rózową sukienkę z paskiem i kołnierzykiem. Do zestawu wziełam buty na
obcasie koloru różowego. Cały komplet był sliczny! Nie sądziąłm że to powiem ale nie mogę się doczekac jutrzejszej imprezy!
Fajny? Oby! Chcecie jeszcze dzisiaj rozdział II? Mam już napisany i mogę wstawić, ale wszystko zależy od Was. Buziaczki, Nicola :**
Nie chce, aby Violetta szła w ślady swojej matki, ale nie mogę też trzymać jej pod kloszem i wszystkiego zabraniać. Ona tak szybko dorasta. Tak bardzo przypomina mi Marię. Jest piękna i utalentowana.
A tak wogóle muszę iśc do domu Verdasa, mojego przyjaciela, z którym robię interesy. Jego syn Leon, ma tyle samo lat co Violetta, a ja obiecałem jej, że na przyjęciu będzie jakiś rowieśnik. Dobra jadę.
-Ramallo! Zawieź mnie proszę do Fredrica Verdas. - zwróciłem sie do przyjaciela.
-Oczywiście. - odparł.
Dojechaliśmy na miejsce w 20 minut. Ramallo został w samochodzie a ja zadzwoniłem do drzwi.
-Dzień dobry, Tereso. - powiedziałem, gdy kobieta otworzyła drzwi.
-O, witaj! Co Cie tu sprowadza?
-Przyszedłem do twojego syna.
-Do Leona? A co on ZNOWU narozrabiał?
-Nic nie narozrabiał, proszę się nie martwić. Po prostu chce z nim porozmawiać. Jak facet z facetam.
-Już go wołam.
***Leon***
Siedziałem na Facebooku i pisałem z Maxim, gdy nagle mama zawołała mnie do salonu. Zszedłem po schodach i zobaczyłem pana Castillo.
-Dzień dobry. - piowiedziałem
-Cześć Leon!
-To ja zostawie was samych. - powiedziała mama i wyszła.
Czego on ode mnie chce? Po co przyszedł? Czemu przez cały czas się na mnie patrzy i uśmiecha? W mojej głowie pojawiły się miliony pytań, na które nie znałem odpowiedzi.
-Słuchaj Leon. Właśnie wprowadziliśmy sie do Buenos Aires. Jade urządza mojej córce Violetcie przyjęcie z okazji siedemnastych urodzin. Obiecałem jej, że na imprezie pojawi się jakaś osoba w jej wieku.
Chciałbys może przyjsć?- zapytał.
Teraz juz znałem odpowedzi na pytania.
-Tak. Czemu nie?
-Dobra masz tu zaproszenie. A teraz już idę. Do widzenia.
-Do widzenia. - powiedziałem i poszłem do swojego pokoju.
Ciekawe czy ta Violetta jest ładna? Czy ma chłopaka? Czy... Co ja o niej tyle myślę? Nawet jej nie znam. Ale wkrótce poznam i wtedy.. Dobra Leon ogarnij się!
***Violetta***
Mam nadzieję, że tata spełni moją prośbę i zaprosi jakąś osobę w moim wieku. A może już to zrobił? Ciekawe kogo zaprosił? Może jakiegoś chłopaka? Z 'marzeń' wyrwał mnie dzwonek do drzwi. otworzyłam
i zobaczyłam w nich dorosłą kobietę. Miałą blond włosy, które falowały się na wietrze.
-Dzień dobry. Jestem Angie. A ty jesteś Violetta? - zapytała a ja juz wiedziałma ż eto moja ciocia.
-Ciociu! - rzuciłam jej się na szyję.
-Violetta!
Zaprosiłą ją do swojego pokoju. Opowaidałam jej o swoim zyciu a ona mi o swoim. Okazało się że w szkole do której chce chodzić Angie pracuje. Swietnie. bardzo długo gadałyśmy, a potem poszłyśmy do
centrum handlowego. Miałyśmy wybrać dla mnie sukienkę na urodziny. Po kilkugodzinnej wycieczce o sklepach wybrałam biało-rózową sukienkę z paskiem i kołnierzykiem. Do zestawu wziełam buty na
obcasie koloru różowego. Cały komplet był sliczny! Nie sądziąłm że to powiem ale nie mogę się doczekac jutrzejszej imprezy!
Fajny? Oby! Chcecie jeszcze dzisiaj rozdział II? Mam już napisany i mogę wstawić, ale wszystko zależy od Was. Buziaczki, Nicola :**
Prolog
***Violetta***
Hej! Jestem Violetta i mam 16 lat.Mieszkam w Madrycie, ale to tylko przez jakis czas, bo niedługo wyprowadzam się z tatą do rodzinnego miasta, Buenos Aires. A właśnie... kilka słów o moim ojcu. Nadopiekuńczy, surowy, ale sprawiedliwy. Trzyma mnie pod kloszem. Nie mam przyjaciół, a już na pewno nie chłopaka. A maja mama...Moja mama nie żyję. Była sławną piosenkarką i podczas trasy koncertowej miała wypadek. To stało się , kiedy miałm 5 lat. Tata powiedział mi że w Buenos Aires mieszka moja ciocia Angie i babcia Angelika. Może będę miała okazję je poznać?
-Violetta! - z rozmyśleń wyrwał mnie tata.
-Co? - zapytałma.
-Kochanie jutro wyjeżdżamy. Cieszysz się?
-Tak! Oczywiscie!
-Świetnie! A teraz idź do pokoju i się spakuj.
-Jasne. - odpowiedziałam i wykonałam polecenie.
Po kilku minutach ktos zapukał do mojego pokoju.
-Proszę. - powiedziałm.
-Violu, skarbie może chciałabyś iść ze mna do SPA? - to była Jade, dziewczyna mojego taty. Opiszę ją krótko. Wredna żmija, która zmusza ojca do ślubu. Po prostu nie nawidzę jej.
- Może innym razem. - odparłam chłodno.
-Ok, jak tam chcesz. To lecę,papa, kochanie.
Następnego dnia
Jestem właśnie w samolocie. W samolocie do Bueos Aires. Tak bardzo chciałabym poznać ciocię i babcię . Chciałabym tez pójść do takiej szkoły, Studnio 21. Tylko, że to szkoła muzyczna i tata raczej się nie zgodzi. Ale może.. jak ładnie go poproszę.. A zapomniałambym jutro mam urodziny i z tej okazji Jade urządza mi przyjęcie. Nie chciałam go ale już za późno, żeby odmówić, bo wszystko jest zamówione. A z innej beczki może poznam tu prawdziwych przyjaciół i.. chłopaka. Hehe! Byłoby cudownie, ale tata.. No właśnie co na to tata by powiedział.
-Pasażerowie lotu z Madrytu do Buenos Aires proszeni są o zapięcie pasów. Zaraz lądujemy.- usłszałm głos.
Kilka godzin póżniej , Dom państwa Castillo, Buenos Aires.
-Tato, mam prośbę.
-Dla ciebie wszystko.- uśmiechnęłam się.
- No bo chodzi mi o te urodziny. Czy mógłbyś na nie zaprosić moją ciocię, babcię, i.. jakiś rowieśników.
-Dobrze! Zgadzam się.
- A i jeszcze jedno. Czy mogłabym chodzić do szkoły muzycznej?
-Violetta, wiesz co o tym myslę...
-Tato proszę. Kocham śpiewać i chce rozwijać swój talent.Błagam Cię.
- Violetta..
-Proszę!
-No..No dobra ..zgadzam Się.
-Tato dlaczego nie mogę?...Chwila czy ty się zgodziłeś? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim ojcem? -zaśmiałma się.
-o Violetta, Violetta.
-Hehe!
Jest prolog. Fajny? Mam nadzieję, że tak ;) .
Nicola :**
Hej! Jestem Violetta i mam 16 lat.Mieszkam w Madrycie, ale to tylko przez jakis czas, bo niedługo wyprowadzam się z tatą do rodzinnego miasta, Buenos Aires. A właśnie... kilka słów o moim ojcu. Nadopiekuńczy, surowy, ale sprawiedliwy. Trzyma mnie pod kloszem. Nie mam przyjaciół, a już na pewno nie chłopaka. A maja mama...Moja mama nie żyję. Była sławną piosenkarką i podczas trasy koncertowej miała wypadek. To stało się , kiedy miałm 5 lat. Tata powiedział mi że w Buenos Aires mieszka moja ciocia Angie i babcia Angelika. Może będę miała okazję je poznać?
-Violetta! - z rozmyśleń wyrwał mnie tata.
-Co? - zapytałma.
-Kochanie jutro wyjeżdżamy. Cieszysz się?
-Tak! Oczywiscie!
-Świetnie! A teraz idź do pokoju i się spakuj.
-Jasne. - odpowiedziałam i wykonałam polecenie.
Po kilku minutach ktos zapukał do mojego pokoju.
-Proszę. - powiedziałm.
-Violu, skarbie może chciałabyś iść ze mna do SPA? - to była Jade, dziewczyna mojego taty. Opiszę ją krótko. Wredna żmija, która zmusza ojca do ślubu. Po prostu nie nawidzę jej.
- Może innym razem. - odparłam chłodno.
-Ok, jak tam chcesz. To lecę,papa, kochanie.
Następnego dnia
Jestem właśnie w samolocie. W samolocie do Bueos Aires. Tak bardzo chciałabym poznać ciocię i babcię . Chciałabym tez pójść do takiej szkoły, Studnio 21. Tylko, że to szkoła muzyczna i tata raczej się nie zgodzi. Ale może.. jak ładnie go poproszę.. A zapomniałambym jutro mam urodziny i z tej okazji Jade urządza mi przyjęcie. Nie chciałam go ale już za późno, żeby odmówić, bo wszystko jest zamówione. A z innej beczki może poznam tu prawdziwych przyjaciół i.. chłopaka. Hehe! Byłoby cudownie, ale tata.. No właśnie co na to tata by powiedział.
-Pasażerowie lotu z Madrytu do Buenos Aires proszeni są o zapięcie pasów. Zaraz lądujemy.- usłszałm głos.
Kilka godzin póżniej , Dom państwa Castillo, Buenos Aires.
-Tato, mam prośbę.
-Dla ciebie wszystko.- uśmiechnęłam się.
- No bo chodzi mi o te urodziny. Czy mógłbyś na nie zaprosić moją ciocię, babcię, i.. jakiś rowieśników.
-Dobrze! Zgadzam się.
- A i jeszcze jedno. Czy mogłabym chodzić do szkoły muzycznej?
-Violetta, wiesz co o tym myslę...
-Tato proszę. Kocham śpiewać i chce rozwijać swój talent.Błagam Cię.
- Violetta..
-Proszę!
-No..No dobra ..zgadzam Się.
-Tato dlaczego nie mogę?...Chwila czy ty się zgodziłeś? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim ojcem? -zaśmiałma się.
-o Violetta, Violetta.
-Hehe!
Jest prolog. Fajny? Mam nadzieję, że tak ;) .
Nicola :**
Siemka :P
Hej! Jestem nowa i mam nadzieje, że mnie przyjmniecie. Będę pisała opowiadania o serialu 'Violetta'. Postaram się dodawać 3-4 posty w tygodniu. Przepraszam, ż etak mało, ale zbliża się koneic roku i trzeba popoprawiać oceny :) . Z góry mówię, że jestem za Leonettą i Germangie. Jeszcze dzisiaj ukaże się prolog i może rozdział.
Pozdrawiam, Nicola :**
Pozdrawiam, Nicola :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)