środa, 29 maja 2013

Prolog

***Violetta***

Hej! Jestem Violetta i mam 16 lat.Mieszkam w Madrycie, ale to tylko przez jakis czas, bo niedługo wyprowadzam się z tatą do rodzinnego miasta, Buenos Aires. A właśnie... kilka słów o moim ojcu. Nadopiekuńczy, surowy, ale sprawiedliwy. Trzyma mnie pod kloszem. Nie mam przyjaciół, a już na pewno nie chłopaka. A maja mama...Moja mama nie żyję. Była sławną piosenkarką i podczas trasy koncertowej miała wypadek. To stało się , kiedy miałm 5 lat. Tata powiedział mi że w Buenos Aires mieszka moja ciocia Angie i babcia Angelika. Może będę miała okazję je poznać?
-Violetta! - z rozmyśleń wyrwał mnie tata.
-Co? - zapytałma.
-Kochanie jutro wyjeżdżamy. Cieszysz się?
-Tak! Oczywiscie!
-Świetnie! A teraz idź do pokoju i się spakuj.
-Jasne. - odpowiedziałam i wykonałam polecenie.
Po kilku minutach ktos zapukał do mojego pokoju.
-Proszę. - powiedziałm.
-Violu, skarbie może chciałabyś iść ze mna do SPA? - to była Jade, dziewczyna mojego taty. Opiszę ją krótko. Wredna żmija, która zmusza ojca do ślubu. Po prostu nie nawidzę jej.
- Może innym razem. - odparłam chłodno.
-Ok, jak tam chcesz. To lecę,papa, kochanie.


Następnego dnia

Jestem właśnie w samolocie. W samolocie do Bueos Aires. Tak bardzo chciałabym poznać ciocię i babcię . Chciałabym tez pójść do takiej szkoły, Studnio 21. Tylko, że to szkoła muzyczna i tata raczej się nie zgodzi. Ale może.. jak ładnie go poproszę.. A zapomniałambym jutro mam urodziny i z tej okazji Jade urządza mi przyjęcie. Nie chciałam go ale już za późno, żeby odmówić, bo wszystko jest zamówione. A z innej beczki może poznam tu prawdziwych przyjaciół i.. chłopaka. Hehe! Byłoby cudownie, ale tata.. No właśnie co na to tata by powiedział.
-Pasażerowie lotu z Madrytu do Buenos Aires proszeni są o zapięcie pasów. Zaraz lądujemy.- usłszałm głos.

Kilka godzin póżniej , Dom państwa Castillo, Buenos Aires.

-Tato, mam prośbę.
-Dla ciebie wszystko.- uśmiechnęłam się.
- No bo chodzi mi o te urodziny. Czy mógłbyś na nie zaprosić moją ciocię, babcię, i.. jakiś rowieśników.
-Dobrze! Zgadzam się.
- A i jeszcze jedno. Czy mogłabym chodzić do szkoły muzycznej?
-Violetta, wiesz co o tym myslę...
-Tato proszę. Kocham śpiewać i chce rozwijać swój talent.Błagam Cię.
- Violetta..
-Proszę!
-No..No dobra ..zgadzam Się.
-Tato dlaczego nie mogę?...Chwila czy ty się zgodziłeś? Kim jesteś i co zrobiłeś z moim ojcem? -zaśmiałma się.
-o Violetta, Violetta.
-Hehe!



Jest prolog. Fajny? Mam nadzieję, że tak ;) .
Nicola :**



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz