czwartek, 30 maja 2013

Rozdział IV

***Violetta***

On powiedział do mnie 'Violu' ,tylko tata, babcia i Angie tak do mnie mówią. Reszta mówi 'Violetta', a on od razu zdrobnieniem. Ooo! Jaki on słodki! A jaki przystojny, mądry, ... Violetta! Ogarnij się
dziewczyno! O boże! Czy ja się w nim zakochałeam?! Nie to niemożliwe! W tak krótkim czasie? A może..
-Słucham. - odpowiedziałam.
-Czy zatańczysz ze mną?
-Z chęcią.
Podał mi rękę i weszliśmy na parkiet (czytaj: podłogę). Leon złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Położyłąm ręce na jego ramionach. Byłam w siódym niebie. Tańcząc przyblizalismy się do siebie.
Pod koniec piosenki dzieliły nas milimetry. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, tak jak przedtem, a nasze usta prawie się stykały. Powoli przyciągaliśmy się do siebie. Dosłownie za chwilę się pocałujemy!
Jeszcze chwila, jeszcze moment i...
-Violetta! - to był tata. Nie miał kiedy mnie zawołac. Musiał własnie teraz?! Taka okazja może się więcej nie potórzyć, o on po prostu mi przerywa tą chwilę?! Mam ochotę go ukatrupić! Grrr..
Ja i Leon oderwaliśmy się od siebie. Dopiero teraz zobaczyliśmy, że wszyscy siedzieli za stołem i patrzyli się na nas. A my obściskiwaliśmy się i prawie całowaliśmy na ich oczach! BOŻE!
-Tak? - zapytałam udając głupią.
-Może raczyłabyś usiąść do stołu? Ty Leon tak samo. - rzekł, a w jego oczach było widać złość i gorycz.
-Yyy... Tak czemu nie? - powiedzieliśmy w tym samym czasie udając, że nic się przed chwilą nie wydarzyło.
Podeszliśmy do stołu. Leon kulturalnie wysunął mi krzesło, abym mogła usiąść. Po chwili sam usiadł. Zjedliśmy i rozmawialiśmy. Okazało się, że Leon jest uczniem Studia 21. Super! Bedę mogla codziennie
się z nim widywać!


***Leon***

No nie wierze! Przed chwilą prawie pocałowałem się z Violettą. Ja naprawdę się w niej zakochałem! I.. mam wrażenie, że ona we mnie tez. Tylko jedna osoba stoi nam na drodze do szczęścia - German.
No ale prędzej czy później będzie musiał zaakceptować fakt, ze jego córka nie jest juz dzieckiem, tylko piękną, mądrą, utalentowaną, słodką, miłą.. KOBIETĄ. Dobre jest to, że codziennie będę się z nią
widywał, bo chce się zapisać do Studio. Super! Na pewno się dostanie. Ma taki piękny i subtelny głos. Oby była w mojej klasie. Byłoby po prostu idealnie. O! Dostałem sms'a. Ciekawe od kogo?
Spojrzałem na ekran telefonu i zobaczyłem wiadomość od mamy : 'Leon, kochanie wracaj szybciutko do domu. Ja i tata musimy ci coś bardzo waznego powiedzieć. Całuję mama ' Ciekawe co to za
ważna sprawa? Ale to mało mnie obchodzi. Najbardzie dręczy mnie to, że teraz muszę iść do domu. Muszę odejść od niej, muszę odejść od violetty. Ale przecież się zobaczymy. W Studio. I.. dam jej swoój
numer.
-Violu.
-Co?
-Masz to mój numer pisz i dzwoń kiedy chcesz. - to mówiąc dałem jej karteczkę, na której był mój numer. - A teraz wybacz, ale muszę już iśc.
-Leon, proszę zostań jeszcze trochę. Będzie mi nudno bez Ciebie.
-Bardzo mi przykro, nie mogę. Mama napisała, że ma mi coś ważnego, bardzo ważnego do powiedzienia.
-No dobrze. Papa!
-Pa! - pocałowałem ją w policzek i odeszłem.


***Violetta***

Jaka szkoda, ze musiał już iść! Tak tu nudno bez niego.

Wieczorem

Urodziny były udane. Teraz siedzę na łóżku w swoim pokoju i piszę w pamiętniku.

'Dzisiaj były moje siedemnaste urodziny. Tata spełnił moją prośbę i zaprosił jakiegoś rowiesnkia. Ale jakiego! On jest taki przystojny. Po prostu się w nim zakochałam.' Następnie wzięłam z półki zdjęcie, które mu zrobiłam i wkleiłąm do pamiętnika. A oto śliczny on :
leeeoś.jpg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz